Zasiedzenie jest instytucją prawną, która może wydawać się abstrakcyjna aż do momentu, gdy dotknie nas osobiście. Oto opowieść o małżeństwie, które po drugiej wojnie światowej opuściło Polskę i o ich nieruchomościach, które stały się przedmiotem postępowania o zasiedzenie wiele lat później. To historia z życia wzięta, ukazująca zawiłości prawne i emocjonalne rozterki spadkobierców.
Historia
W roku 1946, tuż po wojennych zawieruchach, pewne małżeństwo decyduje się na emigrację. Szukając stabilizacji i lepszego życia, najpierw osiedlają się w Turcji, a potem przenoszą się do Stanów Zjednoczonych. W Polsce pozostawiają swój dom i działkę – nieruchomości, które z czasem zostaje przejęte przez władze samorządowe.
Przez kolejne dekady, budynek jest podzielony na mieszkania i przeznaczony na lokale komunalne. Zarządza nimi gmina, a prawowici właściciela nie interesują się nieruchomością. Nie przyjeżdżają do Polski. Tymczasem, na mocy prawa, po upływie określonego czasu, gmina może ubiegać się o zasiedzenie nieruchomości, co oznacza nabycie prawa własności przez długoletnie posiadanie samoistne nieruchomości.
W toku procesu o zasiedzenie, sąd podejmuje działania w celu odnalezienia ewentualnych spadkobierców, albowiem zgodnie z procedurą muszą być stronami postępowania. Współpracując z ambasadami i konsulatami, udaje się dotrzeć do potomków tego małżeństwa, którzy aktualnie zamieszkują w Belgii.
Zaskoczenie i nadzieje
Dla belgijskich spadkobierców, wiadomość o pozostawionej w Polsce nieruchomości jest szokiem i zarazem budzi ogromne nadzieje. Przypuszczenia o możliwości odzyskania majątku po latach stają się dla nich perspektywą nieoczekiwanego wzbogacenia i powiązania z korzeniami.
Realia prawne
Niestety, prawo nie zawsze idzie w parze z emocjami. W tej konkretnej sprawie o zasiedzenie, roszczenie gminy opiera się na długotrwałym i nieprzerwanym samoistnym posiadaniu nieruchomości, które trwało przez wymagany ustawowo okres. Gmina przez wszystkie lata zachowywała się w stosunku do nieruchomości jak właściciel. Dbała o nieruchomość. Zarządzała nieruchomością. Wynajmowała nieruchomość w postaci lokali komunalnych. Tym czasem spadkobiercy nigdy nie byli w Polsce. Nawet nie wiedzieli o pozostawionej w Polsce nieruchomości.
Opracowanie
Klaudyna Jarzec-Koślacz